Paweł Górski dziękując pracownikom nadleśnictw i dyrekcji regionalnej za wspólną pracę i profesjonalne działania edukacyjne stwierdził, że „dzięki projektowi Pszczoły wracają do lasu – do Wrocławia wrócili Leśnicy i Lasy Państwowe”. Zapraszamy do obejrzenie fotorelacji, filmu promocyjnego i śledzenia naszego fb. Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Gdańsku informuje, że 19 maja 2020 r. na terenie Nadleśnictwa Lębork w leśnictwie Janowice, w pobliżu rezerwatu Łebskie Bagno (dojazd ze wsi Niebędzino) o godzinie 9.30 odbędzie się wieszanie kłód bartnych. #Konkurs Pszczoły wracają do lasu Jak ważna jest dziś przepowiednia Alberta Einsteina "gdy zginie ostatnia pszczoła na kuli ziemskiej, ludzkości W ramach projektu „Pszczoły wracają do lasu” prowadzonego przez Lasy Państwowe w całej Polsce wybrano 104 pasieki, gdzie za pomocą systemu elektronicznych wag monitorowany jest pożytek i badane są różne parametry z życia pszczół. Kiedyś bartnictwo przynosiło naszemu krajowi spore zyski. Potem pszczoły zostały zabrane z lasu i przeniesiono je do uli, a rzemiosło bartnicze całkowicie zaginęło. Ci, którzy chcieli nauczyć się bartnictwa, musieli jechać aż w góry Ural, gdzie od miejscowych opiekunów leśnych pszczół uczyli się rzemiosła. Z kolei 1 kg pszczół liczy około 10 tys. osobników. Do wytworzenia 1 kg miodu, pszczoły muszą odwiedzić nawet kilka milionów kwiatów. - Jedna pszczoła produkuje w ciągu całego swojego życia jedną płaską łyżeczkę miodu - czytamy. Prędkość lotu pszczoły to ok. 30 km/h, a jednego dnia wszystkie robotnice w rodzinie pszczelej Ponadto, w latach 2017-2019 Lasy Państwowe realizowały projekt "Pszczoły wracają do lasu", mający na celu wdrożenie szczegółowych działań związanych z ochroną pszczół, jako gatunku zagrożonego wyginięciem. Jak co roku, na wiosnę leśnicy z Nadleśnictwa Augustów przeprowadzili przegląd barci i kłód bartnych. • kształtowanie gotowości do nauki czytania i pisania: dziecko dysponuje sprawnością rąk oraz koordynacją wzrokowo-ruchową potrzebną do rysowania, wycinania i nauki pisania; słucha np. opowiadań, baśni i rozmawia o nich, Cel zajęć: Małe dzieci mogą utożsamiać pszczoły (a niekiedy wszystkie bzyczące owady) z zagro- Odkryj tajemniczy świat pszczół w najnowszym odcinku Wokół Lasu! W tej fascynującej przygodzie przybliżamy ci życie pszczół, które są kluczowe dla naszego ekosystemu. Dowiedz się więcej o akcji Pszczoły Wracają do Lasu inicjatywie skupiającej się na ochronie tych niezwykłych owadów i promowaniu i #pszczoływracajądolasu #nagrywamy #leśnikzpasją W minionym tygodniu tyle się działo, że nie nadążyliśmy z relacjami . Dziś więc dopiero fotorelacja z yFbciB. Polska jako jedyny kraj UE podjęła próbę przywrócenia na swoim terenie bartnictwa. Największym przedsięwzięciem w tym zakresie jest projekt „Tradycyjne bartnictwo ratunkiem dzikich pszczół w lasach” realizowany przez cztery nadleśnictwa z północno-wschodniej Polski. Na jego realizacji zyskają zarówno leśne ekosystemy, jak i człowiek. Ponieważ projekt ma wiele uwarunkowań, także gospodarczych, Lasy Państwowe poprosiły o wsparcie naukowców z Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego. O roli bartnictwa w ochronie przyrody i staropolskiej tradycji opowiada dr hab. Beata Madras-Majewska, prof. SGGW kierownik Pracowni Pszczelnictwa, Wydziału Nauk o Zwierzętach SGGW. Dzieje człowieka i pszczoły Kiedy człowiek pierwszy raz spróbował miodu, nie wiadomo. Na pewno jednak bardzo mu posmakował. Nasi przodkowie wkładali wiele wysiłku, by pozyskać ten produkt. Źródła archeologiczne wskazują, że na ziemiach polskich bartnictwo było znane już 2 tys. lat temu. Rozkwit tej gałęzi rolnictwa miał miejsce w XVI i XVII wieku. Miód bartny był wówczas tak ceniony, że jego uzyskiwanie było zajęciem bardziej dochodowym niż handel drewnem i łowiectwo. Tak działo się aż do XIX wieku. Rozwój rolnictwa i związane z tym masowe karczowanie lasów wpłynęło na znacznie zmniejszenie ilości siedlisk pszczół leśnych, przyczyniając się do stopniowego zaniku bartnictwa. Decydującą rolę odegrał wprowadzany w połowie XIX wieku zakaz carski definitywnie zakazujący chowu pszczół w lasach. Wraz z nim zaginęły wielowiekowa tradycja produkcji miodów bartnych. Spowodowało to zmniejszenie się populacji pszczoły miodnej, w tym rodzimej pszczoły środkowoeuropejskiej i – co najważniejsze – zmiany w leśnych ekosystemach. „W naszej szerokości geograficznej właśnie las był naturalnym środowiskiem bytowania pszczoły miodnej, która przez tysiące lat ewolucji przystosowała się do panujących warunków. Wchodziła w skład naturalnej fauny, a przy tym oddawała nieocenione usługi, zapylając rośliny występujące w zbiorowisku. Działalność pszczoły miodnej podtrzymywała więc bioróżnorodność w środowisku leśnym, a tym samym stabilność tego ekosystemu” – mówi dr hab. B. Madras-Majewska. Skok w przeszłość dla przyszłości Próba odtworzenia bartnictwa w Polsce ma na celu przede wszystkim odtworzenie w lasach gospodarczych i leśnych parkach narodowych – przynajmniej lokalnie – zespołu owadów-zapylaczy. Jest również szansą na przywrócenie do ekosystemów leśnych prymitywnej rodzimej rasy pszczoły środkowoeuropejskiej. „Pszczoły są ważnym ogniwem w biocenozie lasu i mają wpływ na zwiększenie ilości nasion produkowanych przez liczne gatunki drzew. Ich obecność sprzyja naturalnemu odnawianiu się drzewostanu. Zapylane kwiaty drzew i krzewinek leśnych zwiększają plony ich owoców, które z kolei stanowią pokarm wielu gatunków ptaków” – mówi dr hab. B. Madras-Majewska. Przywrócenie bartnictwa, które przez co najmniej dwa tysiąclecia było istotnym elementem biocenozy polskich lasów, może mieć istotne znaczenie dla ochrony środowiska naturalnego. Warto pamiętać, że w Polsce lasy stanowią 30% powierzchni kraju. Na zwiększeniu populacji dzikich pszczół zyska nie tylko środowisko naturalne. Odpowiednio prowadzone bartnictwo może pełnić pozaprodukcyjne funkcje w lasach. Jako dodatkowa atrakcja turystyczna stwarza możliwość kulturalnego ożywienia regionu oraz ewentualnego dodatkowego zarobku dla miejscowej ludności. Bardzo atrakcyjny jest też sam miód bartny – unikatowy produkt pozyskiwany tradycyjnymi sposobami i pochodzący z czystych ekologicznie terenów leśnych. Pszczoły miodne zasiedlające barcie i kłody wytwarzają miód, który zawiera w swoim składzie nektar i pyłek pochodzący z roślin dziko rosnących w lasach. Charakteryzuje się też wyższą zawartością pierzgi, pyłku kwiatowego, wosku, żywicy drzew oraz spadzi w porównaniu z miodem pochodzącym z ula, co stanowi o wysokim potencjale antyoksydacyjnym produktu. Istotne znaczenie ma też to, że bartnictwo w znaczny sposób może przyczynić się do ratowania pszczół. Spadek ich liczebności to jedno z większych wyzwań współczesnego rolnictwa i ochrony środowiska. Przywrócenie do ekosystemu prymitywnych rodzimych ras może znacząco poprawić kondycję całego gatunku. Pierwsze sukcesy Inicjatywy odradzania bartnictwa w Polsce rozpoczęły się kilka lat temu. Projekt odbudowy pszczelarstwa leśnego, korzystając ze wsparcia funduszy norweskich, realizowały Nadleśnictwa: Augustów, Supraśl, Maskulińskie i Browsk przy współpracy z bartnikami z Baszkirii. Zasiedlone barcie i kłody bartne można dziś znaleźć np. w Lasach Spalskich, Puszczy Świętokrzyskiej, parkach narodowych – Biebrzańskim i Wigierskim. „W ramach projektu »Tradycyjne bartnictwo ratunkiem dzikich pszczół w lasach« powstało około 40 barci i kłód bartnych w puszczach północno-wschodniej Polski. Część praktyczna obejmowała szkolenia potencjalnych bartników, tworzenie ścieżek edukacyjnych i badania naukowe. W ramach części naukowej eksperci z SGGW prowadzili i koordynowali badania dotyczące kondycji pszczół zasiedlających barcie i kłody, ich przynależność rasową oraz jakość miodu. Z kolei naukowcy z Uniwersytetu Przyrodniczego w Białymstoku opracowują przepisy prawne” – mówi dr hab. B. Madras-Majewska. Z przeprowadzonych badań wynika, że kondycja zdrowotna pszczół zasiedlających barcie jest dobra, a zawartość metali ciężkich w owadach, miodzie i wosku nie przekracza obowiązujących norm. Korzyści z bartnictwa czerpią także ludzie. W Puszczy Augustowskiej i Spalskim Parku Krajobrazowym nad Pilicą odbyły się pierwsze od ponad stu lat bartne miodobrania. Tam, gdzie rozwija się bartnictwo, organizowane są tematyczne festyny i imprezy kulturalne, które przyczyniają się do turystycznego ożywienia danego regionu. Wszystko to jest dobrym znakiem dla dalszego rozwoju bartnictwa w Polsce – zapomnianej, choć niezwykle ważnej dla ochrony środowiska naturalnego staropolskiej tradycji . Anna Ziółkowska, Biuro Promocji SGGW Konsultacja: dr. hab. Beata Madras-Majewska 18 maja 2020 16:21/w Informacje, Polska Radio MaryjaRegionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Gdańsku informuje, że 19 maja 2020 r. na terenie Nadleśnictwa Lębork w leśnictwie Janowice, w pobliżu rezerwatu Łebskie Bagno (dojazd ze wsi Niebędzino) o godzinie odbędzie się wieszanie kłód bartnych. Leśnicy Nadleśnictwa Lębork z okazji zbliżającego się Światowego Dnia Pszczół (20 maja) przygotowali dla tych pożytecznych owadów nie lada niespodziankę. Gotowe do zasiedlenia kłody bartne zawisną w wybranych lokalizacjach na terenie całego nadleśnictwa. Wywieszone kłody, a także ich późniejsi lokatorzy będą pod stałym monitoringiem leśników. Polepszenie bazy bytowania zapylaczy w lesie ma na celu zwiększenie ich populacji oraz korzystnego oddziaływania pszczół na ekosystemy leśne. W tym roku Nadleśnictwo planuje wywiesić 10 kłód bartnych. Wszystkie barcie wykonane są z drewna sosnowego przy pomocy tradycyjnych narzędzi jakie używane były przez bartników do XIX wieku. Dzięki zastosowanej technice kłody bartne w pełni oddają warunki, w jakich naturalnie bytuje pszczoła w lesie. Działania podejmowane przez lęborskich leśników wpisują się w założenia ogólnopolskiego projektu „Pszczoły wracają do lasu”, realizowanego przez Lasy Państwowe już od kilku lat. Wspomniany na początku Światowy Dzień Pszczół ustanowiony przez ONZ, to inicjatywa Słowenii, która nie tylko chciała podkreślić znaczenie pszczół dla pozyskiwania żywności, ale także zwracała uwagę na stosowanie pestycydów w rolnictwie, które zabiją te pożyteczne owady. [czytaj więcej] RDLP w Gdańsku/ 12:00 2 WH/Nadleśnictwo Choczewo Kłody bartne, krzewy i drzewa miododajne pojawiają się w lasach. Wszystko to w ramach akcji Pszczoły wracają do lasu. W inicjatywie udział biorą także leśnicy z Choczewa. — W ramach tego projektu w Nadleśnictwie Choczewo w dwóch leśnictwach powieszono wcześniej przygotowane kłody bartne. Miejsca ich wywieszenia zostały starannie przemyślane, są to urokliwe lokalizacje położone w głębi lasu, gdzie występowanie pszczół hodowlanych (tych z pasiek) jest znikome. Dzięki temu pszczoły w naszych barciach mają dostęp do nieograniczonego źródła pożytku, ale co bardziej istotne maja ograniczony kontakt z pszczołami z pasiek, które w niektórych przypadkach mogą być wektorem chorobowym warrozy - informuje Nadleśnictwo Chczewo. Jak podkreśla nadleśnictwo, wśród leśników są pasjonaci pszczelarstwa, którzy mają własne pasieki. Pierwsze pszczoły już zadomowiły się w choczewskich lasach. Barć została wywieszona w miejscu na skraju śródleśnej łąki, która znajduje się sąsiedztwie pradoliny rzeki Redy, w obszarze objętym siecią Natura 2000. — Wszystko to sprawia, że pszczoły mają tam doskonałą bazę pokarmową, ponieważ łąki w dolinie mogą być koszone dopiero po 15 sierpnia, przez co występujące tam kwiaty mogą długo dostarczać cennego pyłku i nektaru niezbędnego do przygotowania się pszczół na długi okres zimy - dodają leśnicy. Natomiast wcześniej w lasach zasadzono drzewa miododajne i pyłkodajne. – Musimy zrobić wszystko, by pomóc im przetrwać. Znaczenie tych owadów dla ekosystemu jest olbrzymie – podkreśla Adam Podsiadło, nadleśniczy z Ostrowca Świętokrzyskiego. Od kilku lat nie tylko naukowcy, ale i sami pszczelarze biją na alarm. Sytuacja tych pracowitych owadów staje się bardzo poważna. Zmniejsza się nie tylko liczba hodowców pszczół, ale przede wszystkim kształtowane przez człowieka środowisko staje się miejscem, gdzie pszczołom coraz trudniej pracować i żyć. – Albert Einstein miał powiedzieć, że jeśli z ziemi zniknie ostatnia pszczoła, człowiekowi pozostaną cztery lata życia. Lasy Państwowe od kilku lat realizują bardzo ciekawy program zasiedlania lasów przez te bardzo cenne owady pod hasłem „Pszczoły wracają do lasu”. Wraz z pszczelarzami podejmujemy wspólne działania, aby je ratować oraz stwarzać im dogodne warunki do zasiedleń i pracy – dodaje nadleśniczy. Powrót do źródeł Lasy to miejsce, gdzie pszczoła pierwotnie bytowała i ma obficie zastawiony stół pożytku, czyli pszczelich przysmaków. – Prowadzona przez Lasy Państwowe zrównoważona gospodarka leśna nie będzie efektywna bez owadów zapylających, do których należy pszczoła miodna. Stąd sadzimy coraz więcej roślin miododajnych i gatunków biocenotycznych. Dzięki temu pszczoła może znaleźć więcej pożywienia. W ostrowieckich lasach corocznie sadzimy drzewa na około 200 hektarach. Staramy się, aby były wśród nich także jabłonie, grusze czy lipy, które dostarczają pokarmu dla pszczół i innych zwierząt. Dzięki pracy pszczół, które zapylają kwiaty i zioła, w lesie utrzymywana jest bioróżnorodność, co podnosi także biologiczną odporność drzewostanów. Ponadto udostępniamy w lasach miejsca na pasieki pszczelarskie, by w ten sposób ułatwić dostęp tym owadom do zasobów pokarmowych, jakie oferuje las – wyjaśnia Adam Podsiadło. Przypomina jednocześnie, że bartnictwo, czyli pierwotne pszczelarstwo, zaczęło się w lasach. – To właśnie obserwacja zachowania pszczół przyczyniła się do powstania bartnictwa. Człowiek najpierw podbierał miód pszczołom, potem inspirował powstawanie barci przez dłubanie i poszerzanie dziupli w drzewach. Dopiero z czasem powstało pszczelarstwo użytkowe. Rody bartnickie były bardzo szanowane w dawnych społeczeństwach, gdyż już wtedy doceniano nie tylko wartość i smak miodu, ale także użytkowe znaczenie pszczół. Obecnie w niektórych leśnictwach prowadzone są działania, aby powrócić do tradycyjnego bartnictwa, jednak nie jest to łatwe zadanie, podejmowane jest więc przez prawdziwych pasjonatów – dodaje nadleśniczy. W ostrowieckich lasach tworzone są tzw. kępy ekologiczne, gdzie drewno nie jest pozyskiwane, a drzewa pozostawiane są do naturalnego rozkładu. Jest to około 5 proc. powierzchni lasów. To właśnie w starych drzewach pszczoły często zakładają barcie. – Jesteśmy otwarci na współpracę z pszczelarzami i stowarzyszeniami pszczelarskimi. Jeśli tylko zachodzi potrzeba, udostępniamy miejsca na zakładanie pasiek lub czasowe ich umiejscowienie na terenie leśnym. Oczywiście wszystko czynione jest w zgodzie z wymogami fitosanitarnymi i obowiązującymi przepisami. Dodam, że wielu spośród leśników jest pszczelarzami i swoje pasieki zakładają w pobliżu lasów. W ten sposób wspomagamy las z bogactwem kwitnących roślin, które są zapylane przez pszczoły – dodaje Adam stół Jedną z takich pasiek przy samym lesie prowadzi Piotr Maj, który jest równocześnie leśniczym w Przyborowie. – Trudno sobie wyobrazić funkcjonowanie świata przyrody bez pszczoły miodnej, która jest głównym zapylaczem. Około 70 proc. roślin jest zapylane przez te owady. Las jest wielkim zbiorowiskiem roślin owadopylnych, dlatego ich znaczenie dla tego ekosystemu jest fundamentalne. W lesie pszczoła znajduje wszystko, co jest jej potrzebne do życia. Oczywiście z punktu widzenia wydajności pszczoły wyprodukują więcej miodu w tzw. pasiekach towarowych, gdzie pracują na monokulturach rzepaku, gryki czy innych roślin wysianych na dużych obszarach. Jednak tam mają tylko jeden gatunek pokarmu, a w lesie jest całe jego bogactwo. Miód pozyskany w pasiekach leśnych za każdym razem ma inny smak, barwę, po prostu pachnie lasem – opowiada pszczelarz i leśnik. Jak podkreśla, pierwotnie dzika pszczoła odnajdywała w leśnych ostępach idealne środowisko do bytowania. Niestety, wraz z rozwojem cywilizacyjnym i powstawaniem współczesnego pszczelarstwa towarowego nastąpił także rozwój chorób pszczół. Przez rozprzestrzenienie się warozy (pszczelego pasożyta) dzika pszczoła niemal zniknęła z naturalnego środowiska. – Pszczoła jest niezwykle inteligentnym owadem. Umie doskonale odnaleźć miejsca, gdzie znajduje pożywienie, i przekazać tę informację całej pszczelej rodzinie, do której należy. Jednak najbardziej znamy tego owada z jego pracowitości. Pszczoły potrafią zbierać pokarm nawet w miejscach odległych o 6 km od ula. Jednak wiele z niesionego pokarmu wtedy zjada, a do ula trafia około 10 – 20 proc. tego, co zbierze na kwiatach. Dlatego tak ważne jest umiejscowienie pasieki czy konkretnego ula blisko miejsca obfitującego w pokarm dla pszczół – wyjaśnia Piotr tylko miód Pszczoła zbiera z kwiatu pyłek i nektar, a spacerując po nim, równocześnie go zapyla. To, co nagromadzi, niesie do ula, gdzie inne pszczoły przerabiają przyniesiony towar na pokarm i miód. Pszczela matka i czerw, czyli larwy pszczół, żywione są pyłkiem kwiatowym, zaś nektar odkładany jest do miodni. – To właśnie tam jest on przerabiany przez pszczoły robotnice na miód. Jest odparowywany z wody, zagęszczany, mieszany z ich enzymami i gromadzony w poszczególnych komórkach miodnego plastra. Gdy komórka jest zasklepiona, to znak, że w niej znajduje się cenny płyn, który pszczoły gromadzą na zimę. To także znak dla pszczelarza, że można podebrać miód pszczołom. Oczywiście żaden pszczelarz nie zostawia pszczół bez jedzenia. Na zimę każda rodzina jest odpowiednio zaopatrywana w specjalnie przygotowywany pokarm – wyjaśnia Piotr Maj. Jednak miód to niejedyny pszczeli produkt. – Jednym z najbardziej poszukiwanych jest pierzga, czyli mieszanina pyłku kwiatowego, miodu i enzymów pszczelich. Stanowi ona zbitą masę, zbieraną z ramek w ulach. Pszczoły używają jej do karmienia larw. Pierzga pszczela znana jest z właściwości prozdrowotnych. Kolejnym produktem jest wosk pszczeli, który jest wydzieliną gruczołów woskowych u pszczół i służy do budowania plastrów na miód. Wosk pozyskiwany z ula przez pszczelarza służy między innymi do wyrobu świec, węzy pszczelej, dodaje się go do kosmetyków i preparatów leczniczych – wymienia pszczelej rodziny Pan Piotr podkreśla, że pszczelarstwo jest jego pasją, która zaczęła się, gdy miał około 30 lat, i którą łączy z pracą zawodową. – Jako leśnik lubię przebywać blisko natury, a zajmowanie się pszczołami jest bezpośrednim obcowaniem z bardzo fascynującym i mądrym owadem. Pszczelarstwo nie jest trudnym zajęciem, ale wymaga pewnej wiedzy o pszczołach, ich życiu, fizjologii. Wszystko po to, by dobrze prowadzić pasiekę – wyjaśnia pszczelarz. – W pszczelej rodzinie wszystko jest zaplanowane i każda pszczoła wie, jakie ma zadanie do wykonania. Trudnym czasem dla nich jest zima, podczas której pozostają w ulu w tzw. kłębie. Aktywność owadów jest wtedy mocno wyciszona, ale nie zasypiają, a robotnice, poruszając się, utrzymują stałą temperaturę. Z nastaniem wiosny pszczela rodzina ożywa i matka pszczela zaczyna składać jajeczka do komórek, gdzie wyklute larwy są starannie odżywiane i przygotowywane do przepoczwarzenia się w owada. Z wiosną w rodzinie pszczelej pojawiają się trutnie, czyli osobniki męskie. Młoda pszczoła pierwsze dni spędza w ulu i zajmuje się produkcją wosku (zwana jest wtedy woszczarką). Większość pszczół to robotnice, które zajmują się zbieraniem nektaru i pracują w ulu. W sezonie pszczoła żyje przeciętnie 3 miesiące i zazwyczaj umiera z wyczerpania. Średnio w ulu przebywa od 15 do 50 tys. pszczół, co uzależnione jest od wielkości rodziny pszczelej. Pszczoły, które pozostają na zimę, żyją dłużej, by z wiosną dać rozruch pszczelej rodzinie – opowiada Piotr Maj. Jak podkreśla, tegoroczny sezon zapowiada się bardzo dobrze i przy dobrej pogodzie będzie można liczyć na dobre miodobranie.