Chciał odtworzyć sceny, które widział na filmach pornograficznych i w popularnej grze komputerowej dla dorosłych. wśród których znalazły się trzy przypadki gwałtu. Z uwagi na swój Termin „kultura gwałtu” został spopularyzowany przez feministyczne pisarki i aktywistki w Stanach Zjednoczonych w latach siedemdziesiątych XX wieku. Po raz pierwszy ukazała się drukiem w książce „ Gwałt: pierwszy podręcznik dla kobiet ”, opublikowanej w 1974 roku, która była jedną z pierwszych książek omawiających gwałt Sceny Gwałtu W Filmach. HD 3301 10 min. Sceny Sexu W Filmach. HD 5014 16 min. Sceny Kastracji W Filmach. HD 4799 11 min. Nagie Sceny W Filmach. HD 8919 11 min. Sceny Kontrowersje wokół ujawnionego fragmentu wywiadu z 2013 roku skłoniły Bernardo Bertolucciego do zabrania po raz kolejny głosu w dyskusji wokół kontrowersyjnej sceny gwałtu z „Ostatniego Gwałt analny dokonany w filmie Gaspara Noego na Alex (Monica Bellucci), z całą pewnością przejdzie do historii kina jako najbardziej obrazowa, wstrząsająca i szokująca tego typu scena. Jej swoistego fenomenu należy doszukiwać się w kilku miejscach. Przede wszystkim reżyser postawił na przedstawienie aktu gwałtu od A do Z, czyli od poznania ofiary przez napastnika, poprzez Cieszyła się na te 18-te urodziny. Na dzień, który jest niezwykle ważny dla każdego młodego człowieka. Święto zamieniło się jednak w piekło zakończone brutalnym gwałtem zbiorowym. Informacje na temat zarabiania Opcje w kwestionariuszu i dodatkowe informacje; Te treści mogą generować przychody z reklam: Przedstawienie egzekwowania prawa, w tym rutynowe działania na służbie (np. aresztowanie z użyciem siły, kontrolowanie tłumu, spór ze stróżem prawa, wejście z użyciem siły); nieedytowana przemoc w rozgrywce z gry występująca po pierwszych 15 sekundach W 2013 r. wypłynął wywiad, w którym Bertolucci bez zahamowań wyznaje, że scena gwałtu, w której wystąpiła 19-letnia Maria Schneider, nie została wcześniej omówiona z aktorką. Schneider wielokrotnie powtarzała, że rolę w "Ostatnim tangu" przypłaciła załamaniem nerwowym; jej historia w obliczu wyznania reżysera nabrała Musisz przetłumaczyć "RAPE SCENE" z angielskiego i użyć poprawnie w zdaniu? Poniżej znajduje się wiele przetłumaczonych przykładowych zdań zawierających tłumaczenia "RAPE SCENE" - angielskiego-polski oraz wyszukiwarka tłumaczeń angielskiego. Zdarza się niekiedy, że scena śmierci postaci filmowej, zamiast stanowić dramatyczny i pełen napięcia moment najzwyczajniej śmieszy, a to na skutek fatalnego 13YsAI. Program TV AXN Na antenie Następnie Wieczorem Filmy i Seriale AXN PlayerPolecane WSZYSTKIE 1/15 Znacie to fatalne uczucie, gdy oglądacie usunięte sceny i czujecie, że powinny były trafić do filmu? Z tymi jest na odwrót. Oto koszmarne momenty, które zrujnowały dobre filmy i nigdy nie powinny były się w nich znaleźć. (Walt Disney Studios) "Matrix Rewolucje" (Warner Bros.) 2/15 Najlepszy sposób na odskocznie od walki o przetrwanie z bezdusznymi robotami? Gigantyczna biba rodem z Ibizy. Szkoda tylko, że oglądanie rave'ów odbiera cenny czas antenowy, który można było poświęcić na odjazdowe walki w zwolnionym tempie. "Władca pierścieni: Drużyna pierścienia" (New Line Cinema) 3/15 Film jest ekstra, ale scena z Cate Blanchett udającą dżina była do kitu. "Planeta małp" (20th Century Fox) 4/15 Abraham Lincoln, poważnie? Rozumiemy, że Tim Burton chciał nawiązać do słynnej sceny ze Statuą Wolności, jednak zrobił to wyjątkowo kiepsko. "Transformers: Zemsta upadłych" (Paramount Pictures) 5/15 Już kiedy na chwilę zapomnieliśmy o wszystkich wadach Michaela Baya, on postanawia nam pokazać coś takiego i w mig o wszystkich przypomnieć. Jaja ze stali? Szkoda słów... "Sztuczna Inteligencja" (Warner Bros.) 6/15 Trzeba było skończyć na sugestywnym obrazku z "Pinokiem" w bryle lodu. Niestety, Spielberg stwierdził, że lepiej będzie zakończyć wszystko łzawym spotkaniem z kosmitami. "Indiana Jones i królestwo kryształowej czaszki" (Paramount Pictures) 7/15 Tak, zgadliście, moment z lodówką. Wciąż nie możemy go przeżyć. "Gwiezdne wojny: Epizod I - Mroczne widmo" (Walt Disney Studios) 8/15 Midichloriany? Jak można było w tak durny sposób wyjaśnić moc? "Gwiezdne wojny, Epizod III: Zemsta Sithów" (Walt Disney Studios) 9/15 Trzeci epizod wreszcie wyglądał jak "Gwiezdne wojny", ale jedna rzecz w nim nie zagrała - i to wyjątkowo ważna dodajmy. Mamy oczywiście na myśli narodziny Dartha Vadera. "Batman i Robin" (Warner Bros.) 10/15 Wiecie co byłoby super? Gdyby wszystkie sceny z tego filmu usunięto. Ale jeśli mielibyśmy wybrać jedną do wyrzucenia, wybralibyśmy scenę "meczu hokejowego", w której Mr. Freeze kradnie wielki diament. "Obcy: Przebudzenie" (20th Century Fox) 11/15 Jean-Pierre Jeunet zrobiłby porządny sequel, gdyby darował sobie ostatnią scenę ze szpetnym bękartem. No i te maślane oczęta... "Ocean’s Twelve" (Warner Bros.) 12/15 Steven Soderbergh przesadził z autoironią, gdy Julia Roberts miała pomóc w skoku, udając Julię Roberts. "Śmierć nadejdzie jutro" (MGM) 13/15 Toby Stephens przecina lodowiec, używając wielkiego lasera, zmuszając 007 do surfowania na tsunami. Chyba nie można być już bardziej tandetnym. "Nędzne psy" (Cinerama Releasing Corporation) 14/15 To wyjątkowo niepokojąca scena... i nie chodzi nam tutaj o aktorstwo, tylko o to, co przedstawia - seksistowską fantazję, w której gwałt pokazany jest jako coś przyjemnego. A my chcieliśmy po prostu obejrzeć, jak Dustin Hoffman kopie parę tyłków. "Koszmar z ulicy Wiązów 2: Zemsta Freddy'ego" (New Line Cinema) 15/15 To prawdziwa lekcja budowania napięcia: zabójczy ptak zadziobuje swojego kumpla z klatki, lata jak opętany po salonie i atakuje przerażoną rodzinę, a potem wybucha jak balon wypełniony piórami. Coś okropnego. Trudno nie zgodzić się z wszelkiej maści ruchami walczącymi z dyskryminacją czy seksizmem na każdej płaszczyźnie, w tym tej rozrywkowej. Choć metody i styl reprezentantów np. ruchu #MeToo pozostawiają nadal wiele do życzenia, to jednak wykonują oni szalenie potrzebną społecznie robotę. Dziś już pewnie nie zdajemy sobie sprawy bądź zapomnieliśmy, ale jeszcze całkiem niedawno w filmach i serialach byliśmy, jako widzowie, wystawieni na całą masę niewłaściwych treści i portretów zachowań, które obecnie mocno by nas, i słusznie, oburzyły.„Tradycyjne” podejście do ról kobiet i mężczyzn jest widoczne gołym okiem już od najwcześniejszych dekad kina. Całe pokolenia dorastały, przyglądając się losom heroicznych bohaterów-maczo, którzy ratowali dzień i zdobywali, różnymi środkami, czekające na nich grzecznie i potulnie kobiety pełniące rolę ruchomej scenografii. W pewnym momencie jednak nawet w tej sferze przekroczono granicę i nie było to wcale niedawno. Przypomnijmy sobie całą serię filmów o przygodach agenta 007 Jamesa Bonda. Już od pierwszych odcinków postać Bonda jawiła się jako gruboskórny „zdobywca kobiet”, który nawet nie próbuje ich uwodzić, tylko je sobie bierze. Czy one tego chcą, czy nie. W pewnym momencie wręcz coraz częściej je sobie brał wbrew ich woli (!), niejako realizując niezdrowe fantazje o gwałcie przez twórców (i fanów) stylu życia wszystko to w otoczce „normalności”. Bond, z dzisiejszej perspektywy, wychodzi tu wręcz na czarny charakter. Właściwie, ile filmów o agencie 007, tyle przypadków, które rozsierdziłyby zwolenników ruchu #MeToo obecnie. Najbardziej jednak niepokoi w tym wszystkim to, że widzowie uznawali te zachowania jako normalne, niektórzy zapewne brali jak jako wzór dla relacji tropy pojawiały się także w późniejszych dekadach. I nie omijały największych i najlepszych filmów. Choćby w kultowym „Rocky” możemy zobaczyć scenę, w której Balboa w zasadzie zmusza Adrian do tego, by go pocałowała. Także w „Grease” nie brak niewłaściwych momentów. Sama fabuła zakłada, że kobieta powinna się w całości zmienić, aby zwrócić na siebie uwagę faceta, który w dodatku fatalnie ją traktuje. No i jeszcze te słowa piosenki Summer Nights, w których chłopcy śpiewają: „Czy stawiała opór?”.W filmach Johna Hughesa, które osobiście uwielbiam, i które również doczekały się statusu kultowych, niewłaściwych – delikatnie rzecz ujmując – zachowań względem kobiet nie brakuje. Począwszy na scenie z „Klubu winowajców”, w której postać Bendera wkłada swoją głowę między nogi Claire, oczywiście także bez jej zgody. I jeszcze na koniec oboje stają się parą. W filmie „16 świeczek” z kolei postać Jake’a oddaje swoją pijaną i nieprzytomną dziewczynę koledze, by ten mógł ją bez przeszkód zgwałcić... Szalone lata 80…We współczesnych filmach też nie brakuje portretów niewłaściwych zachowań, które są nagradzane, jakby były czymś pozytywnym. W filmie science-fiction „Pasażerowie” z Chrisem Prattem i Jennifer Lawrence w rolach głównych punktem wyjścia dla scenariusza jest fakt, że bohater grany przez Pratta wybudził przedwcześnie z hibernacji kobietę (Lawrence), tylko dlatego, że wydała mu się „niezłą, atrakcyjną laską” i chciał ją w sobie rozkochać. Na domiar złego oszukuje ją, twierdząc, że jej przebudzenie było przypadkowe i nie mówiąc nic o tym, że statek jest uszkodzony, czym, z czystego i najgorszej próby egoizmu, skazuje ją na marny los. Trudno przy tej okazji nie wspomnieć też o „Pięćdziesięciu twarzach Greya”, które zakładają z góry, że kobiety kręci dominacja i uległość względem mężczyzn, o ile oczywiście ten mężczyzna jest przystojny i bogaty. Nie zawodzi w tym względzie także polskie kino, oczywiście jak zawsze spóźnione, także w tej kwestii, o jakieś kilkadziesiąt lat za resztą świata. W filmie „365 dni” Barbary Białowąs na podstawie książki Blanki Lipińskiej, będącej marną podróbką „Pięćdziesięciu twarzy Greya” (nadal nie dowierzam, że coś takiego jest nawet możliwe), bohaterka zostaje porwana przez włoskiego mafioso i przetrzymywana w jego pałacu, gdzie dostaje rok na to, by się w nim zakochać. Hołdując zasadzie, że gwałt i porwanie nie istnieją jeśli dokonuje tego przystojny bogacz. Wspaniały wzór dla kobiet i mężczyzn w XXI żeby nie było, że temat jest jednostronny. Gdzieniegdzie w filmach pokutuje też stereotyp bezwstydnego pokazywania gwałtu na mężczyznach, jakoby był to dobry element komediowy, bo przecież wiadomo, że mężczyźni zawsze chcą seksu, prawda? Tego typu scenę można było obejrzeć choćby w „Polowaniu na druhny” z 2006 (!) roku, w której to postać grana przez Vince’a Vaughna zostaje przywiązana do łóżka i zakneblowana w "celach seksualnych" przez postać graną przez Islę Fisher. Wbrew swojej woli. Także pozornie niewinne filmy animowane dla dzieci potrafią nieść ze sobą niepokojące przekazy. „Mała syrenka” to na dobrą sprawę opowieść o tym, że nie liczy się inteligencja czy nawet głos, bo by zdobyć faceta trzeba mieć odpowiednie ciało. W „Dumbo” z 1941 roku nie brakuje z kolei archaicznych rasistowskich nawiązań w portretowaniu typu scen i filmów jest zdecydowanie więcej. Dobrze, że w końcu (choć ewidentnie za późno) zaczęto zwracać na nie uwagę. Jeszcze długa droga przed nami do jakiejkolwiek normalizacji, ale pierwsze kroki się jak najbardziej liczą. I wbrew pozorom wcale nie są nieistotne. Same filmy odzwierciedlają stan mentalny, nie tylko ich twórców, ale też i społeczeństwa. Kiedy walczy się z dyskryminacją czy molestowaniem, każdy oręż jest dobry i właściwy. Ciekawe tylko, jak na dzisiejsze filmy będą patrzeć ludzie za 20, 30 lat i czy też nie będą „zdegustowani” kierunkiem, w którym podążają. Ale to już inny temat. 29 lipca o godz. 15:00 na ul. 3 maja 15 wystąpi Teatr Akademia Wyobraźni z Lądka - Zdroju ze spektaklem „O Ignasiu, który nie lubił szkoły”. Jest to pełna przygód opowieść o chłopcu, który uciekł ze szkoły do świata własnej wyobraźni opowiedziana za pomocą klasycznego teatru pacynkowego. Spektakl jest dedykowany najmłodszym widzom Materiały prasowe organizatora festiwaluJuż w piątek, 29 lipca w Rzeszowie rozpocznie się festiwal "Wakacje z kulturą". W programie ciekawe spektakle z całej Polski, koncert i wystawa malarska. Wstęp na wszystkie wydarzenia jest bezpłatny. Teatralna uczta potrwa do 31 sierpnia. 29 lipca o godz. 15:00 na ul. 3 maja 15 wystąpi Teatr Akademia Wyobraźni z Lądka - Zdroju ze spektaklem „O Ignasiu, który nie lubił szkoły”. Jest to pełna przygód opowieść o chłopcu, który uciekł ze szkoły do świata własnej wyobraźni opowiedziana za pomocą klasycznego teatru pacynkowego. Spektakl jest dedykowany najmłodszym Fundacja Teatr NEMNO, organizatorzy festiwalu zapraszają do Kina za Rogiem przy ul. Świętego Mikołaja 6 na dwa wydarzenia. - wernisaż wystawy malarskiej „Refleksje” Dagmary Jemioły-Hryniewickiej. Prezentowane obrazy pochodzą z cyklu realizowanego od 2015 roku, gdzie główną inspiracją jest natura, a mianowicie zjawisko odbicia przestrzeni na tafli wody. godz. 19:00 - Walny Teatr z Policznej ze spektaklem „Cudowni mężczyźni z korbką”. Spektakl nawiązuje do tytułu filmu Jiříego Menzla o początkach objazdowej kinematografii i składa się z kilku etiud połączonych wspólnym bohaterem: Zenkiem Dreptakiem, postaci obecnej w twórczości Waligórskiego w rozmaitych odsłonach. Wydarzenie kierowane jest do dorosłego widza. Ze względu na ograniczoną liczbę miejsc na widowni na to wydarzenie obowiązuje wcześniejsza rezerwacja miejsc na stronie organizatora. W drugim dniu festiwalu, 30 lipca, odbędą się spektakle Teatru NEMNO. godz. 11:00 „Czerwony kapturek” w technice autorskich lalek nastolnych na podstawie znanej wszystkim baśni Braci Grimm. Na spektakl zapraszamy widzów najmłodszych do Ogrodów Bernardyńskich. godz. 20:30 przeniesiemy się na dziedziniec I Liceum Ogólnokształcącego przy ul. 3 maja na spektakl „Giaur”. Jest to zderzenie formy klasycznej utworu Byrona ze współczesną formą wypowiedzi teatralnej eksponującej równocześnie różne estetyki wizualne. Sztuka dla widzów dorosłych. 31 lipca, o godz. 12:00 - spektakl familijny Teatru BARNABY z Gdańska „Baśń o Rycerzu bez konia”, który odbędzie się w Fosie Zamku Lubomirskich. Spektakl zrealizowany na podstawie baśni autorstwa Marty Guśniowskiej to wartkie i prześmieszne przedstawienie marionetkowe o samotnym rycerzu i samotnym koniu, którzy szukają się zakończenie festiwalu - koncert SOMETHINGSKI Trio, który wystąpi o godz. 17:00 w Niezłej Sztuce na ul. Jana III Sobieskiego 8. Jest to nowy projekt wokalisty, kompozytora i multiinstrumentalisty Nikodema Soszyńskiego, znanego między innymi z zespołu Freeborn Brothers, z którym zagrał setki jak nie tysiące koncertów w wielu miejscach w Europie i na na wszystkie wydarzenia jest informacje na temat Festiwalu można uzyskać na stronie organizatorów: oraz na stronie Facebook Fundacji ofertyMateriały promocyjne partnera Widzowie kochają przemoc – nieodłączny element filmowego medium od czasu narodzin kina. Brutalne, drastyczne sceny ukazane na ekranie sprawiają, że widz może z bezpiecznej pozycji kinowego fotela lub domowej kanapy doświadczyć tego, co zakazane, co nie jest mu dane na co dzień. Ekranowa brutalność ponadto zawsze wiąże się dla widza z przeżywaniem silnych emocji – z elementem fascynacji, dreszczykiem emocji, suspensem, czyli tym, czego w kinie najczęściej szukamy. To przemoc często bywa elementem napędowym fabuły wielu gatunków filmowych – dramatów, kryminałów, filmów wojennych, gangsterskich czy westernów. I choć najczęściej słyszy się głosy podnoszące kwestię etyczności ekranowej przemocy, głoszące zobojętnienie społeczeństwa na akty przemocy i rosnącą w związku z tym agresję, filmowe wyobrażenia przemocy wcale nie traumatyzują widzów. Sposób doświadczania scen przemocy – zawsze w jakiejś konwencji, zawsze w dystansie – sprawia, że nie bierzemy tych doświadczeń na serio. Jak pisze Rafał Syska w swojej książce Film i przemoc, „akceptacja filmowego okrucieństwa następuje jedynie wówczas, gdy wyraźnie zostanie zaznaczony dystans do opisywanej rzeczywistości […]”[1]. Bywa jednak, że są filmy i sceny tak brutalne, tak drastyczne, oglądane przez palce, z zamkniętymi oczami, które odbijają nam się czkawką przez długi czas. Oto sześć filmów tak brutalnych, że wolelibyśmy o nich na twój grób (1978)Pluję na twój grób to klasyczny przykład filmu rape and revenge, podgatunku szczególnie popularnego w latach 70., o prostej fabule, w którym zgwałcona i straumatyzowana kobieta odgrywa się na swoich gwałcicielach. Bohaterką filmu jest Jennifer (Camille Keaton), młoda pisarka z Nowego Jorku, która wyprowadza się na wieś, gdzie zamierza w spokoju i ciszy pisać swoją książkę. Bardzo szybko zaczynają się nią interesować lokalni mężczyźni, typowe amerykańskie „rednecki”, a ich celem jest jedno – zgwałcić młodą pisarkę. Scen grupowych gwałtów jest w filmie kilka i ogląda się je szczególnie ciężko. Kiedy wydaje nam się, że koszmar Jennifer już się skończył, za chwilę oprawcy dopadają ją znowu i cała tortura rozpoczyna się od Holocaust (1980)Film znany w Polsce także pod tytułem Nadzy i rozszarpani to jeden z pierwszych przykładów filmu w konwencji found footage. Grupa filmowców, z antropologiem Haroldem Monroe (Robert Kerman) na czele, wyrusza do amazońskiej dżungli, aby odnaleźć zaginioną przed tygodniami inną ekipę filmową. W dżungli żyje tajemnicze, mordercze plemię czyhające na przybyszów ze Stanów Zjednoczonych. Cannibal Holocaust zyskał złą sławę z powodu niezwykle brutalnych scen – licznych drastycznych gwałtów i mordów w postaci ukamienowania czy nabijania na pal. Na planie zostało zabitych w niezwykle bestialski sposób kilka zwierząt, między innymi żółw (któremu odcięto głowę, a potem po kolei wszystkie kończyny), małpa, koati, wąż boa, a nawet tarantula. W czasie premiery filmu krążyły plotki, że Cannibal Holocaust to tak naprawdę snuff film, w którym wszystkie zabójstwa są prawdziwe. Doprowadziło to nawet do aresztowania reżysera filmu, Ruggero Deodato. Pomimo upływu ponad trzydziestu lat film wciąż budzi u widza ogromny dyskomfort. Sama żałuję, że nie mogę „odzobaczyć” co najmniej kilku Games (1997)Ciężko pisać o kinowej przemocy, nie wspominając o dziele Austriaka Michaela Hanekego. To film szczególnie trudny do oglądania, pełen przemocy, brutalności i strachu, który przez cały seans trzyma widza na skraju fotela. Kiedy trzyosobowa rodzina rozpoczyna właśnie sielskie wakacje w domku nad jeziorem, odwiedzają ich dwaj psychopatyczni mordercy, którzy rozpoczynają z nimi psychologiczną grę i nakręcają spiralę przemocy. Drastyczność wizji świata Hanekego jest trudna do paradoks, że pełen przemocy film reżysera to tak naprawdę krytyka przemocowego kina atrakcji – widać to doskonale w scenie, w której reżyser burzy czwartą ścianę i pozwala jednemu z mordercy mrugnąć do nas. Krytyka przemocy staje się zarazem jej afirmacją, a my dajemy złapać się Hanekemu w zastawione przez niego sidła – w końcu pomimo brutalności filmowych scen z mieszaniną strachu i przyjemności oglądamy stworzony przez niego film o (2002)Gaspar Noe nie oszczędza widzów – to twórca lubiący wyraziste środki artystyczne, intensyfikujące doznania widza. W Nieodwracalnych reżyser pokazuje nam historię nie chronologicznie, lecz zaczynając od końca. To jednak nie najbardziej kontrowersyjny aspekt filmu, bo właśnie tutaj występuje najbardziej szokująca scena gwałtu w historii kina. Gdy bohaterka Alex (Monica Bellucci) wychodzi z imprezy, aby wrócić do domu, zostaje napadnięta, brutalnie pobita i zgwałcona w przejściu podziemnym. To właśnie dzięki tej nietypowej strukturze narracyjnej scena gwałtu uderza w widza jeszcze silniej. Trudno jest obejrzeć tę scenę w całości, a jej ładunek emocjonalny jest tak duży, że niełatwo o niej (2021)Titane, zwycięzca tegorocznego Festiwalu w Cannes, dumny zdobywca Złotej Palmy, to odważny i budzący kontrowersje film Francuzki Julii Ducournau. Trudno w zasadzie opisać fabułę tego filmu, szczególnie bez spoilerów – dość powiedzieć, że jego główną bohaterką jest Alexia (świetna Agathe Rousselle), która z powodu wypadku samochodowego przeżytego w dzieciństwie zmaga się z osobliwą przypadłością. Nie brakuje w filmie scen drastycznych i brutalnych, szczególnie że Titane podejmuje różne aspekty performatywności płci, a więc jest bardzo silnie związany z cielesnością. Ciało głównej bohaterki ukazywane jest w różnych sytuacjach fizjologicznych i nieustannie się zmienia, i bywa, że są to sceny drastyczne. Jak chociażby wtedy, gdy Alexia musi szybko zapewnić sobie kamuflaż i w tym celu kilkakrotnie uderza się w pokazywano do tej pory w Polsce tylko na festiwalach filmowych, więc jeśli jeszcze nie mieliście szansy go zobaczyć, będziecie mogli to zrobić na Splat!FilmFest – jedynym w swoim rodzaju festiwalu filmów grozy, fantastyki i kina gatunkowego z wieloma arthousowymi perełkami w repertuarze. Splat!FilmFest odbędzie się w kinie CSK w Lublinie w dniach 17–21 listopada. Potem festiwal zawita także do Wrocławia (24–28 listopada w Kinie Nowe Horyzonty), Warszawy (1–5 grudnia w Kinie Muranów), a także do sieci, gdzie w dniach 6–19 grudnia wiele filmów będzie można obejrzeć online. Cały program festiwalu znajdziecie (2021)Bohaterowie “Smutku”, Jim (Berant Zhu) i Kat (Regina Lei), żyją w Tajpeju na Tajwanie. Od roku na świecie trwa pandemia wirusa Alvin, który do tej pory nie był szczególnie groźny. Nagła mutacja sprawia jednak, że ludzie nim zainfekowani zaczynają zmieniać się w krwiożercze bestie z morderczym instynktem. W tym survival horrorze, łączącym w sobie najlepsze tradycje filmów o globalnych pandemiach, nie brakuje brutalnych, oszałamiających scen. Film będzie miał swoją polską premierę w Warszawie, na Splat!FilmFest. Dość powiedzieć, że sami organizatorzy festiwalu o filmie piszą tak: „Wyobraźcie sobie, że »Wściekłość« i »Srpski film« mają dziecko, które wsadzają w »Zombie Express«, by wysłać je na wakacje organizowane przez Ruggero Deodato”. W dodatku otagowali Smutek na swojej stronie takimi hasłami jak „nieapetyczne wydzieliny”, „zezwierzęcenie”, „oderwane kończyny” czy „rozrywane głowy”… Chyba nikogo nie trzeba przekonywać, że zaraz po zobaczeniu Smutku z powodu wszystkich brutalnych scen będziecie chcieli go natychmiast R. Syska, Film i przemoc. Sposoby obrazowania przemocy w kinie, Kraków 2003, s. do stron wydarzeń związanych z festiwalem: